Baza wiedzy - warto poczytać

Słowo „uzależnienie” wpisało się bardzo wyraziście w naszą codzienność. Raz jako nadużywana forma określenia tego, co obserwujemy w sobie lub innych osobach, innym razem jako rzeczywiste określenie tego, co jest. Aby pomóc sobie lub innym osobom, warto poznać, czym jest uzależnienie czyli destrukcyjne zachowanie.
Na samym początku należy jasno, wprost stwierdzić, że uzależnienie jest formą destrukcyjnego działania. Uzależniamy się od czegoś, po coś, w jakimś celu. Naturalnie, dzieje się to najczęściej w sposób nieświadomy, niekontrolowany, pozbawiony sensu. Nawet, jeżeli początkowo były dobre zamiary, może okazać się z czasem, że obróciło się to przeciwko nam. Uzależnienie to czynność – wykonywanie czegoś, czynność, co potwierdza nawet słownik – uzależnienie to czasownik.
Skoro wiemy, że uzależnienie to czynność, jak można powiedzieć, że np. ktoś jest uzależniony od alkoholu? Wykonywanie czynności wobec jakiejś rzeczy, przedmiotu? Brzmi absurdalnie, a jednak zdecydowana większość ludzi daje się wkręcić w spiralę błędnego rozumienia uzależnienia, czy też zamiennie mówiąc nałogu. Umiejętność poradzenia sobie z tą destrukcyjną czynnością zależna jest od tego czy zrozumiemy podstawowe mechanizmy wywołujące w nas takie działania.
Oczywiście możemy tutaj wyciągnąć ogrom książek uniwersyteckich rozkładających na czynniki pierwsze każde możliwe uzależnienie. Etapy wzrastania, wzmacniania, następnie wygaszania, ryzyka nawrotu i wiele, wiele zbędnych dla przeciętnego człowieka metodologii. Pytanie – po co to wszystko? Do tworzenia jakiś kolejnych, zbędnych mechanizmów ochronnych, dokładających do naszego życia obciążenia, jak by było wszystkiego mało?
Każdy uzależniony człowiek musi dokonać decyzji, czego chce – poznania uzależnienia, w którym trwa, czy uwolnienia się od niego. To, co zaraz napiszę, dla wielu osób mających zakodowany w głowie pewien system działania m.in. przez ośrodki uzależnień może wydać się absurdalne i niemożliwe. Niemożliwe i nieprawdziwe, a jednak w oparciu o moje doświadczenie skuteczne…
Niezależnie od czego jesteśmy uzależnieni – alkohol, narkotyki, hazard, pornografia, pracoholizm, czy innych – mechanizm jest ten sam i polega na uciekaniu od problemu. Prawdziwego, życiowego problemu. Oczywiście, co innego daje np. alkohol i narkotyki – wyciszenie, odłączenie od czucia tu i teraz, a co innego życie w hazardzie czy pracoholizmie – wysokie pobudzenie, poczucie kontroli, sprawczości, tajemnicy i pewnego rodzaju władzy. Uciekanie od problemów w sposób destrukcyjny nie rozwiąże ich, a co więcej jeszcze bardziej pogrąży nasze życie.
Może zabrzmieć to dziwnie, ale uzależnienie, czyli destrukcyjne rozwiązywanie problemu lub też uciekanie od niego jest pewnego rodzaju radzeniem sobie z tym problemem. Niestety, jak wspomniałem destrukcyjnym. Dlaczego? To dość proste – wszystko co złe i destrukcyjne przychodzi nam najłatwiej i jest najłatwiej, i najszybciej dostępne – tu i teraz. Jeżeli miałeś zły dzień, kupujesz alkohol, upijasz się, czyli znieczulasz się i dzięki temu mniej albo w ogóle nie czujesz tego „złego dnia”. Błędne koło, gdyż zła złem nie rozwiąże się. Problemem nie jest tutaj alkohol, jako środek lecz sposób rozwiązywania problemu. Alkohol można zmienić na wiele innych, złych środków do osiągnięcia celu.
Na tym etapie wyjaśniania, szczególnie osoba uzależniona od alkoholu pyta się mnie: „ale jak to, znaczy, że mogę pić alkohol i nie być od niego uzależniony? Przecież każdy mówi, że będę do końca życia alkoholikiem i nie mogę dotknąć alkoholu.” Oczywiście, jeżeli ktoś uzna alkohol jako źródło całego zła i problemów, które dzieją się w jego życiu to jak najbardziej, dalej będzie trwać w uzależnieniu, gdyż cała uwaga będzie skoncentrowana na walce z alkoholem, a nie problemem, który alkohol „przykrywał”. Tego rodzaju terapia skazana jest na porażkę, gdyż alkohol od tej pory zyska jeszcze większą siłę i będzie stanowić to „zło”, którego trzeba unikać, nie patrzeć na nie, walczyć z nim i w ogóle skoncentrować całe pokłady energii aby od tego uciec. Tylko gdzie uciec? W kolejne uzależnienie, które ma ponownie przykrywać nawarstwiające się w życiu problemy?
Taka logika uwalniania się od nałogu jest skazana na porażkę również z innego powodu. Jeżeli uzależnieniem jest pracoholizm, to wychodząc z powszechnie znanego założenia, należałoby unikać pracy i najlepiej dostać dożywotnią rentę wraz z zakazem podejmowania pracy zawodowej, aby przypadkiem nie wpaść ponownie w uzależnienie. Brzmi absurdalnie, prawda? A jednak pracoholicy dalej pracują. Dlaczego zatem w przypadku pozostałych form nałogów ludzie postępują inaczej? Unikają, uciekają od środków, zamiast zrozumieć, że to nie środek, ale człowiek jest odpowiedzialny za swoją destrukcję.
Istnieje trwałe i skuteczne rozwiązanie, jednak wymaga zdecydowanie większego zaangażowania i pracy, niż standardowe działania znane np. z ośrodków uzależnień, opierające się na 12 krokach lub innych metodach. Żeby było też jasne, nie krytykuję tych metod, jednak zdecydowanie bardziej zwracam się w kierunku poznania konkretnego człowieka, jego problemów i wypracowania uśpionego w nim potencjału ich rozwiązania oraz stworzenia zupełnie nowego życia. Przypisywanie człowieka do schematów działań jest trochę jest stawianie diagnozy – znamy objawy, ale co poza tym? Przede wszystkim chodzi o indywidualne, bardzo prywatne, a często nawet intymne poznanie problemów uzależnionej osoby.
Poznanie i zrozumienie problemów jest drugim krokiem, zaraz po poznaniu mechanizmów naszego funkcjonowania. Stawienie czoła, zrozumienie, pogodzenie się, są jednymi z wielu elementów, które tworzą drogę do uwolnienia się od problemów. Znając istotę problemu dopiero można zacząć tworzyć nowe, konstruktywne, pełne wsparcia dla siebie samego sposoby rozwiązywania problemów. Może i wydaje się to proste i śmieszne, ale takie nie jest. Właśnie to stanowi najtrudniejszą część terapii związanej z tworzeniem nowej jakości życia.
Zmiana sposobu życia, rozwiązywania problemów, reagowania na wydarzenia dookoła nas jest bardzo trudną pracą. Jednak to właśnie ona przybliża nas do życia w zgodnie z samym sobą. W zgodzie, która buduje i daje siłę. Zgodzie, która jest dobra i służy w każdej trudności. Proces ten wymaga dużo czasu, zaangażowania, poświęcenia oraz wychodzenia poza znane schematy, które do tej pory ułatwiały życie. Przecież zdecydowanie trudniejszą pracą jest stworzenie np. dwudziestu sposobów na „odreagowanie”, niż korzystanie z jednego, destrukcyjnego picia alkoholu.
Uwolnienie od destrukcji kojarzącej się np. z piciem alkoholu zmienia też podejście do samego środka. Następuje jednocześnie uwolnienie i poczucie braku zależności. Alkohol w takim nowym życiu jest jedynie alkoholem, który można, ale nie trzeba spożywać. Alkohol nie rozwiązuje problemów, więc staje się zbędny. Nie jest narzędziem. Ba, wręcz przeciwnie – osoby, które przechodzą taką przemianę życiową czują się wolne i niezależne, a sam alkohol przestaje być dla nich interesujący, wraz z innymi szkodliwymi sposobami odreagowania.
Po takim wyjaśnieniu bardzo często padają pytania typu: „czemu zatem tyle osób pozostaje uzależnionych, albo wraca do nałogu?”. Odpowiedź tkwi w człowieku. Najwięcej zależy od niego i jego intencji. Jeżeli intencją jest rozwiązanie problemów i stworzenie nowego życia w oparciu o dobre, konstruktywne radzenie sobie z wydarzeniami oraz wiele innych „dobrych” pod względem energii życia działań, wówczas takie szczerze, pełne pragnienia działanie przyniesie sukces.
Na porażkę skazane są działania, które wynikają z przymusu idącego np. od rodziny albo chęci szybkiego, powierzchownego uwolnienia się od alkoholu, natomiast w pozostawieniu najważniejszych problemów w sposób nietknięty.
Należy pamiętać, że ten sposób uwalniania się od demonów uzależnienia dotyczy każdego nałogu – pracoholizmu, narkotyków, hazardu, jedzenia, seksoholizmu, pornografii, nadmiernej ilości i wykańczającego fizycznie sportu i wielu, wielu innych. Człowiek funkcjonujący w równowadze, harmonii nie potrzebuje takich destrukcyjnych narzędzi, zatem problemem nie są środki, ale brak życiowej harmonii, równowagi, spokoju i wielu innych, dobrych wartości.
Zatem, jaka jest Twoja intencja?
Fot. freepik.com